niedziela, 13 października 2013

Womar zwiedza świat- relacja z Bali cz.2

Bali – wyspa bogów i demonów

Za oknem zimno i pada, więc z przyjemnością wspominamy sobie ciepłe urlopowe dni – zabierając Was dziś na zwiedzanie niezwykłego Bali
 .
Jak ułatwić sobie podróżowanie z dzieckiem?
Odwiedziliśmy tam kilka naprawdę niezwykłych miejsc, co nie byłoby możliwe bez womarowego nosidełka. Dzięki niemu swobodnie poruszaliśmy się po przeróżnych obiektach wraz z córeczką. Gdy tylko chciała samodzielnie pobiegać – wyjmowałam ją z nosidełka, a gdy się zmęczyła – ponownie ją do niego wkładałam. Dzięki temu ja się nie męczyłam, a ona czuła się komfortowo, bo mogła się wtulać w mamę do woli i spacerować, kiedy miała ochotę.  Co więcej, tata również chętnie ją nosidełkował!



Zwiedzanie tego typu miejsc z wózkiem w ogóle nie wchodzi w grę – pozostaje nam tylko nosidełko bądź chusta. Tamtejsze mamy używają chust, turyści jednego i drugiego – więc z wózkiem czulibyśmy się tam jak dziwaki.





Z naszym nosidełkiem mogliśmy nawet chodzić „po wodzie”


Co warto zwiedzić?
Bali nie bez powodu nazywane jest "wyspą tysiąca świątyń", jest ich tu mnóstwo, całe życie Balijczyków bardzo mocno naznaczone jest religią i różnymi obrzędami, które widoczne są dosłownie wszędzie. Na każdym kroku spotykaliśmy ołtarze i liczne ofiary składane zarówno bogom, jak i demonom – żeby je obłaskawić. Na terenie tej świątyni (Pura Goa Lawah) znajduje się niezwykła jaskinia, którą według legend zamieszkuje olbrzymi smok - Naga Basuki.
Strop jaskini całkowicie wypełniony jest nietoperzami, które poruszają się i wydają dźwięki :-)





Tu już wizyta w cudownej świątyni na klifie wysoko ponad falami Oceanu Indyjskiego - Pura Luhur Uluwatu. Ma ochraniać Bali od złych duchów mogących przybyć od strony oceanu. 




I ostatnia z odwiedzonych przez nas światyń - Pura Tanah Lot - jedna z najważniejszych i najczęściej fotografowanych świątyń na Bali. Znajduje się ona na skale, kilka metrów od brzegu. Podczas przypływu skała ta staje się wyspą, a miejsce gdzie teraz stoimy pokrywa woda.

A tak nasze nosidełko prezentuje się na tle wulkanu


Oczywiście odwiedziliśmy również inne wspaniałe miejsca – jak pola ryżowe


… czy słynny Małpi Gaj (Monkey Forest) w Ubud



Więcej naszych relacji z wyprawy (i nie tylko) znajdziecie na naszym blogu: http://maluszkoweinspiracje.blogspot.com/ , na który serdecznie zapraszamy.

Jak mogę podsumować testowanie nosidełka Womaru?
Nasza podróż nie byłaby tak interesująca i aktywna, gdyby nie świetne rozwiązanie, jakie stanowi nosidełko. My nie dopatrzyliśmy się w Eco design żadnych wad – no może poza tym, że nie tańczy ani nie śpiewa ;-)
Polecamy wszystkim z pełnym przekonaniem i po naprawdę wyczerpujących testach!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz