W kolejnej recenzji Ambasadorka Beata pisze:
Dłuuugo nas nie było… zbyt długo, niestety chorowaliśmy i szpital nas nie ominął a potem ciągnęła się ta choroba za nami i końca widać nie było :( ale już jest dobrze na szczęście :) a od kilku dni wychodzimy już na dwór :)
Dłuuugo nas nie było… zbyt długo, niestety chorowaliśmy i szpital nas nie ominął a potem ciągnęła się ta choroba za nami i końca widać nie było :( ale już jest dobrze na szczęście :) a od kilku dni wychodzimy już na dwór :)
Myślałam, że w zimie
nosidełko będzie sobie odpoczywało, ale nic bardziej mylnego. Filipek po
pobycie ze mną w szpitalu zrobił się bardziej mamusiowy niż wcześniej i wymaga
dużo więcej czułości i bliskości niż dotychczas. Ponieważ jako pracująca mama
nie mam zbyt wiele czasu, często pozostawało mu błąkanie się po kuchni kiedy ja
gotowałam lub zmywałam… do czasu… pewnego dnia Fifi podszedł do wieszaka na
którym wisiało nosidełko i mi je przyniósł..raz dwa wylądował na moich plecach
i razem krzątaliśmy się po kuchni, historia powtórzyła się już parokrotnie,
razem z nosidełkiem gotowaliśmy, razem zmywaliśmy, obieraliśmy warzywa i
notorycznie tańczymy – to lubimy najbardziej :)
Obawiałam się, że z
czasem kiedy Fifi zacznie samodzielnie chodzić era nosidełka będzie zakończona,
ale okazuje się, że nadal jest ono bardzo przydatne i mimo Filipkowych
gabarytów nadal w 100 % wywiązuje się z powierzonej mu funkcji. Jeżeli ktoś
zastanawia się nad zakupem nosidełka powiem tylko tyle: zakup nosidełka Eco to
nie jest inwestycja w samo nosidełko, jest to inwestycja w bliskość z
dzieckiem, a to jest bezcenne!!!
czadowa focia :) ech będzie łamał kobiece serca ;)świetnie,że bierzecie udział w akcji. my też mamy nosidło z Womaru i nie raz odkurzało z nami, zmywało, a i nawet tańczyło ;) Miłego użytkowania. Cherry
OdpowiedzUsuń