Tym razem
postanowiliśmy odetchnąć od zgiełku miasta wybierając się do zaprzyjaźnionego gospodarstwa
agroturystycznego. Takie miejsca jak to, zawsze pomagają nam się odprężyć
i zrelaksować po wyczerpującym tygodniu pracy. Czasem mamy wrażenie, że czas
płynie tu jakby wolniej...
Okolica
zachwyca krajobrazem, a widok pól i lasów napawa spokojem i pozwala się na
chwilę zatrzymać. Pogodę mieliśmy niemalże letnią. Córeczka z przyjemnością
chłonęła wszystkie nowe atrakcje -
...
"pomagała" w jabłkobraniu...
… przyglądała
się kurkom,
... pierwszy
raz w życiu zobaczyła krówkę :), co było dla niej ogromnym przeżyciem!
... bardzo
zainteresował ją też piesek, z którym od razu nawiązała nić porozumienia :)
Wszystkim tym
przygodom towarzyszyła oczywiście nasza chusta - bez niej spacery po łąkach i
nowe doznania nie byłyby takie przyjemne, a już na pewno nie tak AKTYWNE!
Kolejną zaletę
chustowania odkryłam po powrocie do pracy (wszystko, co dobre, niestety szybko
się kończy… i urlop macierzyński nie jest wyjątkiem od tej zasady :) ).
Codziennie po pracy chcę wynagrodzić córeczce tę kilkugodzinną nieobecność mamy
i gdy tylko ją zobaczę, natychmiast „motam” się w chustę i porywam wtuloną we
mnie Helenkę na spacer. Obu nam dostarcza to codziennie ogromnych dawek
przyjemności i tak dla nas ważnej bliskości.
To doskonałe
rozwiązanie i pomoc dla mam aktywnych zawodowo - serdecznie polecamy!