W ubiegły weekend całą rodziną postanowiliśmy skorzystać z pięknej
pogody i wybraliśmy się w góry. Zanim w naszym życiu pojawiła się Helenka często
urządzaliśmy sobie takie wycieczki, więc pomyśleliśmy, że nie ma powodu, żeby
teraz z tego rezygnować :)
Piękne słońce, rześkie górskie powietrze i widok Morskiego Oka jesienią
- nie mogliśmy oprzeć się takiej pokusie!
I powiem szczerze - BYŁO WARTO.
Ale zanim naszym oczom ukazały się uroki tego cudownego miejsca, trzeba
było pokonać niemały dystans... Na parkingu w Palenicy Białczańskiej zostawiliśmy
samochód i ruszyliśmy naprzód! Oczywiście nie poszliśmy "na łatwiznę"
i nie skorzystaliśmy z dorożki, tylko całą drogę pokonaliśmy pieszo. Wprawdzie
trasa nie jest trudna i tylko lekko wznosi się pod górę, ale jest dość długa
- 9 km w jedną stronę z niemowlaczkiem w chuście to całkiem sporo :)
Helenka pierwszą górską wycieczkę zniosła bardzo dobrze, z
zainteresowaniem rozglądała się wokoło, a na mijające nas dorożki reagowała
radosnymi okrzykami i śmiechem. Po godzinie zrobiliśmy sobie małą przerwę na
"przekąskę", po czym kontynuowaliśmy naszą wędrówkę - tym razem z
Helenką na biodrze:
Gdy dotarliśmy do „mety”, Helenka wciąż tryskała energią i z wielkim zaangażowaniem
analizowała otoczenie:
Chusta zdała egzamin znakomicie. Materiał nie wrzyna się w ramiona (należy
go wcześniej dokładnie rozłożyć i dociągnąć) i jest dość przewiewny. Przy długich
spacerach polecam przynajmniej jedną zmianę wiązania, żeby nieco odciążyć kręgosłup.
Helenka w chuście prezentowała sie uroczo - i stanowiła niewątpliwą
atrakcje dla turystów na szlaku :)
Nie mogę się doczekać naszego pierwszego wypadu w góry.. niech tylko ten śnieg stopnieje a wzdziewamy nasze zaffiro i idziemy na wyprawę ;)
OdpowiedzUsuńOby tylko pogoda dopisywała :-)
Usuń