czwartek, 11 sierpnia 2011

Helena - cz. 2 - Pierwsze spacery ...

W tym tygodniu głównym użytkownikiem nosidełka był mój mąż Tomek. To on zabierał małego na spacery kiedy tylko pogoda i czas na to pozwalał. Po kilku takich wyjściach zakładanie nosidełka nie stanowiło dla niego żadnego problemu i moja pomoc żeby przytrzymać małego była już nie potrzebna. Plusem nosidełka zdaniem mojego męża jest szeroki pas biodrowy, który nie uwiera noszącego a dodatkowo blokada wypięcia zabezpiecza przed nieoczekiwanym rozpięciem pasa.
To właśnie w nosidełku Adaś miał swój pierwszy spacer po lesie. Z powodu wąskich i wyboistych ścieżek nie było możliwości żeby pojechać wózkiem dlatego nosidełko sprawdziło się tu idealnie. Potrzebne na spacerze drobiazgi mogliśmy włożyć do podręcznej kieszonki, która jest
w naszym nosidełku i również łatwo je wyjąć kiedy były one tylko potrzebne. Ze spaceru Adaś był zadowolony a nam udało się znaleźć parę grzybów.

Nosidełko towarzyszyło nam również podczas krótkiego wyjazdu do moich rodziców. Od razu po przyjeździe wujek Marcin (mój brat) chciał wypróbować nosidełko. Szybka regulacja pasków i Adaś przytulony do wujka z zadowoloną mina rozglądał się po działce moich rodziców. Mój brat stwierdził że żaden z pasków nie uwiera osoby noszącej a co najważniejsze dziecka i że takie spacery to sama przyjemność.

Nosidełko okazało się nam również bardzo pomoce w ostatnich dniach ponieważ Adasia męczy kolejny wychodzący ząbek i z tego tytułu jest troszkę marudny i płaczliwy. Chce być ciągle noszony i przytulany przez co momentami ręce opadają ze zmęczenia. Dlatego włożyłam małego do nosidełka przez co Adaś mógł się do mnie przytulać do woli a ja miałam wolne ręce.

Te okazjonalne i w miarę potrzeby spędzanie czasu w nosidełku na tyle Adasiowi się spodobało, że przy wyjmowaniu go z niego ogłasza swój głośny sprzeciw.

Pozdrawiamy Helena, Adaś i Tomek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz