piątek, 14 września 2012

"Chusta na wycieczce" - siódma recenzja Ani, mamy Helenki



„Lanckorona, Lanckorona, rozłożona gdzie osłona,
od spiekoty i od deszczu, od tupotu szybkich spraw.”
                                                                  /M. Grechuta/

W ubiegły weekend mieliśmy okazję przetestować naszą chustę podczas wycieczki za miasto, a dokładniej do Lanckorony. Ta malownicza miejscowość z piosenki Marka Grechuty leży na zboczu Góry Lanckorońskiej i zachwyca przepięknym krajobrazem oraz oryginalną architekturą. Charakterystyczne ukształtowanie terenu – spore spadki, wzniesienia, góry – powoduje, że zwiedzanie tego klimatycznego i uroczego zakątka z wózkiem byłoby bardzo trudne. Doskonale natomiast sprawdziła się nasza niebiesko-zielona chusta – a my mogliśmy odpocząć od zgiełku miasta i nacieszyć się urodą tego wyjątkowego miejsca.
Spacerowaliśmy po pięknym, brukowanym ryneczku otoczonym drewnianymi domami z szerokimi okapami,

 


…zwiedzaliśmy galerię,



…ruiny zamku górujące nad miejscowością,


…a gdy nadmiar atrakcji kogoś zmęczył – ucinał sobie drzemkę :).
 





Muszę przyznać, że kilkugodzinny spacer wbrew początkowym obawom udał się doskonale. Chusta zdała egzamin bardzo dobrze – wiązanie (podwójny x) trzymało bardzo mocno, bez potrzeby poprawiania go. Chusta nie wbijała się w ramiona, a ciężar rozkładał się równomiernie.  W zależności od potrzeby uwalnialiśmy Helence rączki, aby mogła się trochę pogimnastykować i czynniej uczestniczyć w zwiedzaniu :).
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz