środa, 8 sierpnia 2012

"Ciężar świata na matczynych barkach… lub w nosidle :)" - trzecia recenzja Beaty


Cześć kochani!!!!
Przepraszamy, że tak Wam zginęliśmy na chwilę ale już się poprawiamy :)
Ciężar świata na matczynych barkach… lub w nosidle :)
Myślę, że każda mama podpisze się pod tym, że przychodzi czasem w życiu taki moment, że wzięłoby się ciężar całego świata na swoje barki, aby tylko ulżyć choremu maluszkowi :( i nam się taki właśnie moment przytrafił… moment nazwany bliżej nieokreślonym  wirusem… odkąd Fifi chodzi do żłobka na słowo wirus nieustająco dostaję dreszczy :( paskudztwo już chyba setne w ciągu ostatnich 5 miesięcy ale chyba najbardziej odczuwalne… Fifi calusieńki dzień był marudny, a to dla niego jest nowością i cały dzień było tylko ”tuli tuli” w mamusię, żaden tatuś, żadne zabawki, żadne smakołyki nie były w stanie pocieszyć mojego smutnego synka :( a jak tu funkcjonować, kiedy cały dzień na rękach ma się małego płaczącego i tak bezbronnego szkraba??? Pół dnia nam się jakoś udało, ale trzeba przecież coś zrobić… coś posprzątać, ugotować itp… a zresztą same wiecie jak to jest … kiedy plecy odmówiły już posłuszeństwa, a ręce zaczęły więdnąć nagle mnie olśniło..
EUREKA!!!!!!! NOSIDEŁKO!!!!
Z wygody i dla bezpieczeństwa Fifika zapięłam go tym razem na plecach, Fifi wtulał się we mnie a ja gotowałam, podlewałam ogródek i sprzątałam.
Mój skarb mógł dzięki temu czuć moją bliskość, której tak bardzo tego dnia potrzebował, a ja zagadując go cały czas i opowiadając co robię mogłam nadrobić domowe obowiązki…
W ten oto sposób zamieniłam ciężar świata na zupełnie nieodczuwalny ciężar 11 kg, ale efekt był ten sam – usatysfakcjonowana mama i jeszcze bardziej usatysfakcjonowany Fifi :)
W następnej notatce będziecie mogli zobaczyć i poczytać o testowaniu nosidełka na zlocie z forum wrześniowych mam :) W efekcie jedna z mam już czeka na przesyłkę z nosidełkiem :) Ale o tym już wkrótce!!!

PS. Chwalimy się, że już skończyliśmy 11 miesięcy :) :)




2 komentarze: