poniedziałek, 27 sierpnia 2012

"Chusta – usypianka" - piąta recenzja Ani, mamy Helenki


Tym razem chciałybyśmy podzielić się z Wami pewnym spostrzeżeniem o dodatkowej, bardzo przydatnej funkcji naszej chusty. Wielokrotnie udało nam się już przekonać, że poza wygodnym sposobem transportu, z którego korzystamy na co dzień, chusta jest też wspaniałą „usypianką” :).
Każde dziecko ma potrzebę bliskości i miłości, co w połączeniu z wrodzoną ciekawością świata i wieloma nowymi wrażeniami dostarczanymi przez codzienne spacery w chuście, często skutkuje spontaniczną drzemką. Nie potrzeba wtedy smoczka ani innych „gadżetów” - Helenka spokojnie zasypia wtulona w mamę. Delikatne kołysanie, bliskość niemal jak „skóra do skóry” i zapach rodzica dają maleństwu poczucie bezpieczeństwa i wyciszają je. Czego efekt widać na załączonej fotografii :):


Po 2 miesiącach testowania zdążyłyśmy przekonać się jak wiele zalet ma „chustonoszenie”, a co więcej, myślę, że wciąż sporo nowych odkryć przed nami. Cieszę się, że swoją przygodę z „be close” rozpoczęłyśmy dość wcześnie, gdy Helusia kończyła 3 miesiące. Dzięki temu ja stopniowo przyzwyczajam swoje mięśnie do rosnącego ciężaru, a córeczce szybko udało się polubić chustę.
Biorąc pod uwagę nasze dotychczasowe doświadczenia mówimy chustom zdecydowane TAK!



2 komentarze:

  1. Też jestem za jak najwcześniejszym noszeniem. Na dłużej chusta wystarczy, a ta jest naprawdę dobrej jakości. Ja synka już noszę 7 miesięcy.Pani Aniu i Helenko serdecznie Was pozdrawiamy i życzymy miłego chustonoszenia

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękujemy i również serdecznie pozdrawiamy! Ania & Helenka

    OdpowiedzUsuń