Już prawie minął miesiąc, od kiedy zaczęliśmy testowanie naszego nosidełka, jejku jak ten czas szybko leci, a niedawno kurier zapukał do naszych drzwi i wręczył nam eco nosidełko, a tu już miesiąc.
Tak jak zapowiadałam wcześniej w weekend odwiedziliśmy w Warszawie targi „ Moje dziecko”.
Oczywiście z naszym nosidełkiem w tle :P Było bardzo fajnie, dużo lepiej niż w poprzednim roku, bo tym razem odbyły się one w innej, większej hali i nie było takiego ścisku. Nasze nosidełko sprawdziło się bardzo dobrze, bo jednak z wózkiem było ciężko przemieszczać się między ludźmi, a z nosidełkiem to rach ciach i już byliśmy tam gdzie chcieliśmy.
Chciałam się również pochwalić, że jedna Pani zaczepiła mnie na targach i pytała o nosidełko, bo bardzo jej się podobało i chciała obejrzeć na żywo i spytać jak się nosi i czy jest funkcjonalne. Szkoda w sumie, że firmy Womar zabrakło na tych targach, bo było kilka innych firm konkurencyjnych, które prezentowały nosidełka i chusty. Ale może w przyszłym roku.....
Igorek siedział sobie dumnie i patrzył co się dzieje na tarach tylko do pewnego momentu – do póki nie zobaczył dinozaurów. Bo na targach był przygotowany dla dzieci taki a`la park jurajski. Wtedy już tak się wyrywał, że musieliśmy go wyjąć i już później spędził czas na rączkach u tatusia. Może i dobrze, bo przy 30 stopniowym upale miał jednak trochę zgrzane plecki.
Jeśli chodzi o techniczne sprawy nosidełka, to już coraz lepiej radzimy sobie z regulacją pasków, która na początku sprawiała nam duży problem. Moja ulubiona metoda noszenia Igorka to na brzuchu z pasami skrzyżowanymi, a mojego męża na plecach. Musimy jeszcze wypróbować jedną metodę – na boku. Może w następnej odsłonie ją przetestujemy i zaprezentujemy.
Życzę miłego czytania i do usłyszenia w następnej odsłonie. Serdecznie wszystkich pozdrawiamy – M.I.R.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz