Witamy wszystkich :)
Wspinał się po raz kolejny i koleiny i tak kilkadziesiąt razy :P Byłam naprawdę dumna z mojego urwiska, bo jak na swoje 2,5 roczku jest naprawdę odważny, biorąc pod uwagę iż byliśmy świadkami sytuacji, że chłopczyk dużo straszy od niego tak może 5 latek wszedł ale na górze miał straszny lęk i nie było mowy by zjechał, wiec skończyło się na wejściu rodzica i ściągania go. Kasia przyglądała się z góry wszystkiemu, bardzo jej się podobały te wszystkie kolorowe zamki, muchomorki, statki, boiska do gry co chwilę patrzyła na nie z ogromną ciekawością kręcąc główkę na lewo i prawo. Najbardziej jej zainteresowanie wzbudziły widoki zjeżdżających i skakających dzieci, posyłała im co chwilę uśmiechy i próbowała nawiązać rozmowę gadając coś w swoim języku. Podczas gdy chłopcy się przenieśli na dmuchany statek, widząc ze nasz starszak nie ma zamiaru tak szybko zrezygnować, postanowiliśmy z Kasią pochodzić sobie i popatrzeć na inne atrakcję. Doszliśmy do przemiłych dwóch klaunów, którzy zabawiali dzieci i robili z baloników zwierzątka, Kasiula na początku bała się ich, po chwili wywoływali na jej twarzyczce już tylko uśmiechy, dostaliśmy dwa baloniki – ślicznego pieska i kotka i poszliśmy dalej.
Podeszła do nas bardzo sympatyczna pani, będąca już przy końcóweczce ciąży której bardzo się spodobało nasze nosidło i chciała jak najwięcej dowiedzieć się na jego temat, jak się nosi czy polecam. Mówiła że bardzo jej się podoba desing naszego nosidełka, jak to powiedziała mamy gust :D , widzi ze dziecko się bardzo podoba bo Kasiula cały czas się uśmiechała. Koniec końców Pani była dość pozytywnie przekonana do zakupu. Tak przy okazji pozdrawiamy Panią spotkaną na targach.
Idąc dalej dotarliśmy do dzieci bawiących się z animatorami. Kasi bardzo się podobało na tyle, że mamusia musiała ją wyjąc z nosidełka bo podskiwała w nim. Po chwili dołączyli do nas chłopcy i starszak dość szybko wkręcił się w zabawę, rodzice mogli troszkę odpoczywać, a nasz wulkan energii bawił się w kółeczku i co chwilę podskakiwał hop hop :P Po występach zrobiliśmy mała przerwę na drugie śniadanko, Kasiula jadła swoje mleczko, a Bartuś chętnie wcinał swoje kanapeczki. Po śniadanku zaliczyliśmy jeszcze stolik z kreseczkami i farbkami, troszkę pomalowaliśmy, ale koledze się to szybko znudziło… wiec zrobił szybkiego myka w kierunku trampoliny. Poskakał poskakał i padł, układając się do snu wiec my musieliśmy szybciutko go z tamta wyciągnąć i ruszyć w kierunku wyjścia. I tak po 4 godzinach zabawy nasz synek padł jak zabity, wystarczyło wsadzić do fotelika w samochodzie i już kolega odpłynął. Dość intensywnie spędzony dzionek przyniósł nam coraz to nowe przeżycia, wiem już że nasza córeczka jest mega radosnym dzieckiem, uwielbia inne dzieci, zaś synek rośnie na odważnego dużego kawalera. No i przy tej też okazji przekonaliśmy się jaka zaletą jest posiadanie nosidełka!!! Rewelacja po prostu !!! Alejki ze stoiskami targowymi były tak ciasno złączone, że jazda wózeczkiem była by nie lada wyczynem a tak to bez problemu wszystko pooglądaliśmy. Ponadto jest lepiej tez dla dzieciaczka, w góry zdecydowanie lepiej widzi niż będąc w wózku, no i będąc blisko rodzica nie marudzi tak jak nie chce być już w wózeczku P
Pozdrawiamy serdecznie P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz