czwartek, 26 lipca 2012

"Kilka dni później...kilka stopni Celsjusza niżej..." druga recenzja Beaty


Kilka dni później...kilka stopni Celsjusza niżej...

31 stopni na termometrze...w porównaniu z ostatnimi 37-ma da się żyć!! :))
Po powrocie z pracy w skrzynce znalazłam awizo... Mała biała kartka, która cieszy i złości zarazem... jak to na awizo przystało na pocztę trzeba było się udać...a to tylko dwie ulice od domu, szybkie przeliczenie czasu potrzebnego na wyniesienie i rozłożenie wózka i decyzja, że nie warto... Z lekkimi obawami ze względu na temperaturę zdecydowałam się na nosidło. Tym razem przyłożyłam się do wyregulowania wszystkich tasiemek i klamerek. Jak się okazuje poprzednim razem pas biodrowy był za luźny (a może schudłam???...tia marzenie :-p), a ponieważ cały ciężar dziecka właśnie na nim się opiera to warto się do tego przyłożyć. Po 5 minutach uzbrojona w Fifika w nosidle wyruszyłam na podbój naszej dzielnicy i poczty... ;-) przyznam, że na spacerze byliśmy nie lada atrakcją.. 31 stopni, dziecko ciasno we mnie wtulone i bose nóżki zwisające po bokach :D na twarzach przechodniów nie dało się nie zauważyć uśmiechu :-)
No i tu jest duży plus dla naszego eco... Nie wiem jakim cudem, ale ani ja ani Fifi nie byliśmy spoceni mimo upału i tak ciasnego w siebie wtulenia, spodziewałam się że będzie nam gorąco a tu taka niespodzianka!!!
Filip całą drogę rozglądał się na prawo i lewo jakby pierwszy raz wyszedł na dwór, każdy krzaczek czy drzewo widziane z nowej perspektywy były pasjonujące...zagadywał do nich, krzyczał, śmiał się...istny SZAŁ!!! :) było nas słychać na kilometr ;)
Dzięki temu, że nie czuliśmy temperaturowego dyskomfortu postanowiliśmy przedłużyć nasz spacer i jeszcze kawałek się przejść do małego parku w okolicy... I tu druga mila niespodzianka- z nosidłem super wygodnie się siedzi, Fifi zadowolony, co zresztą widać na zdjęciach... A mama może bezkarnie całować w czółko i robić ,,pierdzioszki'' w szyjkę ;-)

Na końcu postanowiliśmy przetestować nasze nosidełko w inny nietypowy sposób. Efekt możecie zobaczyć na filmiku :) a te chwile i śmiech Filipa dodaję do naszych bezcennych wspomnień :)

Do napisania już wkrótce!!!



1 komentarz:

  1. nieźle, że latem też daje radę wasze nosidełko... nasze jest masakryczne, toporne, grube...szkoda gadać, ale dostaliśmy od cioci więc nie wybrzydzaliśmy... przy drugim dzidziusiu zmieniamy na womar. Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń