Witajcie
KOCHANI!
Mijają
kolejne dni testowania, a my nadal pełni zachwytów, ochów i achów nad Naszym
Eco ! Mimo deszczowej aury, która na szczęście opuściła Nas dzisiaj i oby jej
się wracać nie chciało przynajmniej do jesieni- nie zniechęcamy się i wszędzie
ze sobą Nowego Pomocnika zabieramy …. Już nie mówiąc ile przy Tym radości i
śmiechu mamy!
Póki co
wszystko przemawia do Nas na TAK i ani myślimy tego zmieniać . Istny strzał w
dziesiątkę i powiem Wam więcej – miałam wątpliwości co do wysyłania Naszej
ankiety[ bo się nie uda, bo na pewno nikogo nie przekonamy ] a teraz ? wiem, że
bardzo bym żałowała już nie mówiąc o tym ile wspaniałych chwil by Nas ominęło! Dzisiaj poznacie zdanie Taty na temat Naszego
cudeńka, natomiast w następnym poście postaramy się przybliżyć i opisać Wam z
czego to Nasze ECO się składa i co do czego służy –no bo przecież nie każdy
jest wszechwiedzący, a wiedza taka na pewno nie zaszkodzi, a przyszłym
kupującym to już na pewno przyda się w razie wątpliwości . Mam nadzieje, że i
Was zarazimy tą Naszą miłością do Nowego Domownika i również zapragniecie mieć Womarowe NOSIDEŁKO w waszych dłoniach – w
Waszym domu!
… ale do
rzeczy, miało być kilka słów od Taty więc nie przedłużam już i oddaje
klawiaturę w dobre ręce .
ECO. NASZE ECO .
Mimo, iż na początku - z uwagi na moją dość konserwatywną
naturę - byłem sceptycznie nastawiony do nosidełka dla dzieci,
moje zdanie na ten temat diametralnie zmieniło
się po pierwszym kontakcie z tym jakże tylko z pozoru "skomplikowanym" urządzeniem. Mój sceptycyzm
na pewno miał też związek z nienajlepszymi wspomnieniami z chustą dla dzieci,
której nasza córeczka na pewno zagorzałą
fanką nie jest :) O czym świadczył nie tylko płacz ale i wyraźny grymas
niezadowolenia na twarzy. Mimo przekonań, iż Amelka będzie się wyrywać, po włożeniu Jej do nosidełka firmy WOMAR na
Jej buźce pojawił się promienny uśmiech i
radość… a w tym wypadku to rzecz zdecydowanie najcenniejsza :). Wygoda to
niepodważalnie największa zaleta tego
"urządzenia" - zarówno dla rodzica jak i Malucha. Miło poczuć uścisk pociechy, jednocześnie nie czując
zupełnie żadnego ciężaru spoczywającego
na ramionach i dającego się we znaki plecom. Również wspinaczka po schodach, jazda autobusem czy slalom wśród wąskich uliczek nie będzie teraz żadnym problemem, jak
było w przypadku spacerów z wózkiem. Mogę
z pewnością zapewnić, że Nosidełko stało się Naszym sprzymierzeńcem na medal i
w wielu sytuacjach jest po prostu niezastąpione- już nie mówiąc o tym , że jest
w 100 % bezpieczne i przyjemne dla Naszej już nie takiej małej Amelki . To
dopiero początek Naszej przygody, a już dawno nie byłem tak zachwycony
dziecięcym gadżetem- oby tak dalej .
Serdecznie Was Pozdrawiamy !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz