poniedziałek, 30 lipca 2012

"Pierwsze kroki…" - druga recenzja Ani, mamy Helenki


Pierwsze kroki…
Dziś, tak jak obiecałam, relacja z naszego pierwszego spaceru w chuście. Zanim odważyłam się umieścić w niej Helenkę, zrobiłam kilka prób z misiem :) Z każdym kolejnym razem, chusta dociągała się coraz łatwiej – widocznie to kwestia wprawy.
Materiał jest dość sztywny, więc postanowiłam przed pierwszym spacerem uprać chustę – także po to, aby pozbyć się zapachu „nowości” – za którym nie przepadam. Dodatkowym powodem było to, że córeczka lubi „podjadać” to, co znajdzie w pobliżu, więc wolałam, żeby chusta była odświeżona. Zgodnie z informacją na opakowaniu uprałam ją w 40 stopniach w programie dla tkanin delikatnych.
Po praniu chusta stała się zdecydowanie bardziej miękka i przyjemna w dotyku, a co za tym idzie – łatwiej się dociągała. Kolory po praniu są nadal tak samo intensywne, jak na początku.
Najbardziej spodobał mi się typ wiązania „kieszonka” i ten sposób wybrałyśmy na początek. Helenka lubi obserwować otaczający świat i to wiązanie okazało się w tym bardzo pomocne. Jedyną rzeczą, która nieco nam przeszkadzała, była metka oznaczająca środek. W tym wiązaniu znajduje się ona dokładnie na karku maluszka, a ponieważ jest dość twarda i ma ostre krawędzie, musiałam chować ją pod fałdami materiału, żeby nie ocierała delikatnej skóry dziecka. W kolejnych próbach układałam część z metką odwrotnie, pod pupą dziecka. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie odprucie metki i zaznaczenie środka chusty miękką  tasiemką.
Muszę przyznać, że na pierwszą próbę córeczka zareagowała niezbyt entuzjastycznie i nieco marudziła.  Trochę mnie to zaniepokoiło, ale nie poddałam się i za kilka godzin spróbowałyśmy ponownie. Tym razem Helenka była wyspana i najedzona, a ja wiążąc i dociągając chustę delikatnie się kołysałam. Najwyraźniej to pomogło, bo córeczce spodobała się nowa „zabawa” :)
Na pierwszy spacer wybrałyśmy się do pobliskiego fortu. Helenka z zainteresowaniem obserwowała okolicę i ani przez chwilę się nie nudziła. Przyzwyczajona do spacerów w wózku, z entuzjazmem zaakceptowała nowy sposób „transportu”.

1 komentarz:

  1. Nasz pierwszy raz był miły. Synuś był zauroczony nową formą wtulania się :)uśmiech od ucha do ucha. Gorąco polecamy chustę

    OdpowiedzUsuń